Legioniści zremisowali na wyjeździe 2:2 z Dremanem Opole Komprachcice w 21. kolejce Futsal Ekstraklasy, mimo że dwa razy wychodzili na prowadzenie, najpierw po golu Davidsona Silvy, potem po samobójczej bramce Sebastiana Szadurskiego.
Początek był świetnym prologiem emocji, które towarzyszyły nam oglądając pierwszą połowę. Już chwilę po rozpoczęciu meczu Andre Luiz był bliski szczęścia, gdy po indywidualnej akcji oddał strzał w słupek. Bywały też momenty, w których to bramka Tomasza Warszawskiego była bombardowana, lecz golkiper Legii stawał na wysokości zadania.


Minuty mijały, a do pełni szczęścia w niedzielnym meczu brakowało tylko bramek. Gra toczyła się naprawdę szybko, przy tym zaczęła zarysowywać się minimalna przewaga gospodarzy. Choć warto podkreślić, że Dreman oddawał wiele strzałów, ale w większości były to próby mocno chybione.

Niemoc strzelecką obu drużyn przełamał w 14. minucie Davidson Silva, który jako pierwszy zdobył bramkę. Legia wykorzystała błąd rywala i po kilku podaniach piłka trafiła do Brazylijczyka, który z zimną krwią wpakował ją do bramki. Strzelony gol dodał ”Wojskowym” wiatru w żagle, aczkolwiek żadnej z drużyn nie udało się trafić do siatki w końcówce pierwszej połowy.

Na początku drugiej połowy Legia znów była bardzo blisko strzelenia gola. Mimo to, w kolejnych minutach dużo działo się głównie pod bramką przyjezdnych. Momentami na połowie Legii robiło się naprawdę niebezpiecznie, aczkolwiek długo z opałów drużynę ratował Tomasz Warszawski. Liczne uderzenia Dremanu w końcu przyniosły pożądany efekt, gdy Waldemar Sobota (były piłkarz m.in. reprezentacji Polski i Śląska Wrocław) podał do Sebastiana Szadurskiego, który umieścił piłkę w siatce.

W kolejnych minutach oglądaliśmy dużo walki, naznaczonej sporą chaotycznością ze strony obu ekip. Pokazuje to choćby sytuacja, w której Dawid Lach zatrzymał futsalówkę ciałem, a zawodnicy Legii zaczęli kopać w piłkę i przy okazji w golkipera z Opola. Chwilę później piłkę do własnej bramki skierował Szadurski, a Legia na 7 minut przed końcem rywalizacji wyszła na prowadzenie 2:1.

W końcówce Dreman usiłował doprowadzić do ponownego wyrównania i udało się to w 38. minucie. Wówczas Legia dopuściła się szóstego przewinienia, a z przedłużonego rzutu karnego nie pomylił się Szadurski. Mimo wielu uderzeń legionistów w ostatnich sekundach, mecz zakończył się remisem.

Wynik 2:2 to przede wszystkim zasługa obu bramkarzy, którzy wielokrotnie ratowali swoje zespoły. Legioniści muszą zacząć punktować, gdyż w tabeli po piętach stąpa im drużyna z Pniew. Nieutrzymanie miejsca w pierwszej ósemce oznaczałoby brak gry w play-offach.

W najbliższą sobotę, 17 lutego (godz. 20:00), Legia zagra u siebie z Widzewem Łódź w 22. kolejce ligowej.