Wyjazd do Obornik potwierdził to, że gospodarze są bardzo dobrze zorganizowanym zespołem, szczególnie na własnym parkiecie, gdzie rzadko notują porażki (dotychczas przegrali dwukrotnie). Mimo wszystko do meczu przystępowaliśmy z chęcią zdobycia pełnej puli.

Nasz skład wyglądał inaczej niż przed tygodniem – z powodu żółtych kartek pauzować musiał Mateusz Gliński, z kolei z powodu urazu odniesionego w meczu z Futsalem Szczecin, w kadrze meczowej Legii zabrakło naszego podstawowego golkipera, Tomasza Warszawskiego. Przez cały mecz między słupkami stał Adam Świątkowski, zaś na ławce pojawił się Paweł Wysocki. Ponadto w składzie meczowym znaleźli się Rafał Polakowski oraz Konrad Rusiecki.

Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane. Legioniści w czwartej minucie wykonywali rzut z autu na połowie rywala, a akcję zakończył strzałem Adam Grzyb. Gospodarze wyprowadzili szybką kontrę wymieniając trzy podania, a piłkę z prawej strony dograł Mariusz Sawicki, a nad naszym bramkarzem do bramki posłał ją Przemysław Michalski, wyprowadzając drużynę z Wielkopolski na prowadzenie. Legioniści w kolejnych minutach dążyli do wyrównania, ale przez kilka kolejnych minut obrona rywali grała bardzo uważnie, bądź skutecznie interweniował dobrze dysponowany tego dnia Daniel Szepczyński. W końcu jednak, w dwunastej minucie, nasz zespół bardzo dobrze rozegrał atak pozycyjny. Piłka chodziła jak po sznurku, aż w końcu z lewej strony boiska dokładnie piłkę w pole karne posłał Michał Szymczak, a Mateusz Olczak tylko dołożył nogę, zdobywając wyrównującą bramkę.

W końcówce pierwszej połowy gospodarze szybko zaczęli “łapać” przewinienia i w ostatnich sekundach pierwszej części meczu, musieli uważać, by ich zagranie nie skończyło się przedłużonym rzutem karnym. Legia w drugiej połowie dążyła do strzelenia drugiej bramki i miała ku temu kilka okazji. Najlepsze sytuacje mieli Rafał Polakowski, a także – na siedem minut przed końcem meczu – nasz kapitan, Mariusz Milewski. Kiedy wydawało się, że piłka po strzale “Milesa” musi znaleźć drogę do siatki, szczęście było po stronie zespołu z Obornik. Piłka trafiła w słupek, a następnie odbiła się od bramkarza i wyszła w pole. Gola efektownym strzałem z przewrotki próbował zdobyć Polakowski, ale do szczęścia zabrakło niewiele. Nasi zawodnicy próbowali również strzałów z dystansu, ale dwa uderzenia Olczaka obronił Szepczyński, a strzał Milewskiego nieznacznie minął poprzeczkę bramki rywali. Gospodarze również mieli swoje sytuacje, ale w drugiej połowie bezbłędnie interweniował Świątkowski.

Ciekawy mecz w Obornikach zakończył się remisem, po którym z pewnością odczuwamy pewien niedosyt, ale również szanujemy punkt  wywalczony na trudnym terenie. Za tydzień z kolei – w niedzielę, 14 lutego o godzinie 14:00, na własnym parkiecie podejmować będziemy Futbalo Białystok. Zrobimy wszystko, aby wywalczyć kolejne zwycięstwo i jednocześnie zrewanżować się rywalom z Podlasia za porażkę na ich terenie.