Ostatnio Legia wygrała w derbach Warszawy, a w sobotę przegrała na wyjeździe 4:5 z Constractem Lubawa (wicemistrz Polski) w emocjonującym spotkaniu 12. kolejki Futsal Ekstraklasy. Stołeczna drużyna prowadziła m.in. 2:0 i 3:1, ale gospodarze zdołali odwrócić losy rywalizacji.

Legioniści mieli fenomenalny początek, gdyż objęli prowadzenie w 43. sekundzie, a po 4 minutach wygrywali już 2:0. Najpierw Andre Luiz podawał z prawej strony w pole karne, Jarosław Zmijewśkyj zgrał do Victora Delgado, który strzelił między nogami bramkarza. Chwilę później błysnął golkiper gości, Tomasz Warszawski, który przebiegł praktycznie całe boisko i skutecznie, mocno uderzył z dystansu.

Constract szybko złapał kontakt. W 5. minucie Tomasz Kriezel precyzyjnie podał po ziemi w pole karne, do Adriano, ten się obrócił i trafił do siatki w drugim kontakcie.

W 8. minucie czerwoną kartkę obejrzał bramkarz miejscowych, Gutta, który wyszedł z własnego pola karnego i z pełnym impetem wleciał w Luiza, brutalnie go faulując. Sytuacja wyglądała fatalnie, ostatecznie zawodnik Legii wstał o własnych siłach, ale nie był w stanie pomóc przyjezdnym w dalszej części rywalizacji. Chwilę później goście zdołali podwyższyć rezultat za sprawą Mykyty Storożuka, który otrzymał podanie od Delgado i skutecznie uderzył z lewej strony boiska na bliższy słupek, po rykoszecie.

Constract odwrócił losy meczu jeszcze w pierwszej połowie (trzy bramki w dziewięć minut) i wyszedł na prowadzenie (4:3). Najpierw Everton Ferreira zagrał dwójkową akcję z Joao Miguelem i udanie strzelił z lewego skrzydła, po odbiciu od dalszego słupka. Potem Miguel płasko uderzył z dystansu, między nogami Warszawskiego, a tuż przed przerwą Pedro Oliveira Silva otrzymał podanie wzdłuż boiska i popisał się finalizacją w polu karnym.

W 33. minucie “Wojskowi” doprowadzili do remisu. Znowu błysnął Warszawski, który strzelił pięknego gola z dalszej odległości, w okolice lewego okna. Odpowiedź wicemistrzów Polski? Błyskawiczna. Miguel był tyłem do bramki, dostał prostopadłe podanie, obrócił się z piłką (mając Sergio Monteiro na plecach), a następnie precyzyjnie uderzył z lewej strony na dalszy słupek.

W końcówce Legia zdecydowała się na grę z lotnym bramkarzem, wypracowała kilka dobrych szans (m.in. słupek Rui Pinto), ale miejscowi dowieźli korzystny wynik. W najbliższą sobotę, 30 listopada (godz. 19:00), stołeczna ekipa zmierzy się u siebie z AZS UŚ Katowice.