Jak ocenisz pierwszy sezon Legii w ekstraklasie?

Myślę, że był to bardzo udany sezon. Na pewno 11. miejsce przed sezonem bralibyśmy w ciemno. Oczywiście, po sezonie pozostaje niedosyt, bo można było spokojnie zająć siódme miejsce, ale nie ma co wybrzydzać – cel został osiągnięty.

Przejąłeś obowiązki pierwszego trenera w trakcie rozgrywek. Zmieniło to coś w podejściu do zawodników? Nie pojawiła się jakaś dodatkowa bariera? Bo chociaż już wcześniej byłeś w sztabie, to jednak, sam zapewne wiesz to ze swojego doświadczenia, inaczej zawodnicy rozmawiają z asystentem, a inaczej z pierwszym trenerem.

Wiadomo, że nie jest to prosta sprawa łączyć te dwie funkcje. Tym bardziej jak się ma relacje koleżeńskie z chłopakami i niestety trzeba trochę więcej wymagać od zawodników. Z pewnością kilka elementów tej współpracy jest do poprawienia. Muszę powiedzieć, że mimo wszystko, są bardzo wyrozumiali i zaakceptowali zasady, które ustaliłem w styczniu.

Prowadzenie drużyny z ławki i parkietu – jak dajesz radę z łączeniem tych dwóch funkcji. Wiadomo, że w futsalu to nie jest odosobniony przypadek.

To prawda. Czasami jest ciężko, ale w rundzie rewanżowej miałem na ławce wsparcie w osobie mojego taty i bardzo często Adama Świątkowskiego, którzy byli moimi oczami, kiedy sam byłem na boisku. Jest kilku trenerów, którym to łączenie funkcji nie do końca się podoba, ale prawda jest taka, że tylko dlatego, że sami niestety nie są w stanie tego robić.

Poziom ekstraklasy zmienił się bardzo od Twoich ostatnich występów na tym poziomie?

Nie będę ukrywał, że jak kończyłem grę w poprzednim klubie, ten poziom był trochę niższy. Teraz jest już ciężej, trzeba być lepiej przygotowanym motorycznie i taktycznie, bo inaczej będzie ciężko o punkty.

Czym spowodowana była nierówna forma drużyny w tym sezonie. W ostatnich sześciu meczach wygraliście tylko raz, ponosząc m.in. porażkę 0:6 z rywalem będącym na pewno w Waszym zasięgu, AZS-em UW.

Z perspektywy całego sezonu, mogę powiedzieć, że możemy wygrać z każdym, ale też z każdym przegrać. I to jest piękne w futsalu. Na nierówną formę, na pewno duży wpływ miało to, że mieliśmy bardzo dużo debiutantów, którzy musieli po prostu nauczyć się tej ligi i dostosować do jej poziomu.

Bardzo dobry początek rozgrywek, w tym cztery kolejne wygrane, mogły nieco zakłamać Wasze możliwości – jakby nie patrzeć beniaminka Statscore Futsal Ekstraklasy. Później zaś przyszedł, przynajmniej dla tych, którzy uwierzyli w miejsce w czołówce, dość zimny prysznic.

Oczywiście, początek mieliśmy wymarzony, ale potem zaczęły się problemy. Duży wpływ na to miała kontuzja Mateusza Glińskiego. Wydaje mi się, że popełniliśmy kilka błędów w okresie przygotowawczym. Mam nadzieję, że w nowym sezonie wyciągniemy wnioski i już się to nie powtórzy.

Trudniej było o motywację kolegów z drużyny, kiedy zapewniliście już sobie utrzymanie, i ostatnie spotkania graliście, można powiedzieć o tak zwaną pietruszkę?

W momencie kiedy mieliśmy już zapewnione utrzymanie, zdecydowaliśmy, by dać szansę gry zawodnikom, którzy we wcześniejszych spotkaniach grali mniej. Co było widać, ale mimo wszystko, uważam że był to dobry ruch. Chciałem, aby każdy kto pracuje ciężko na treningach, miał możliwość pokazania się na boisku w meczu ligowym, bo jak wiadomo, nie wszyscy dostawali szansę wcześniej.

W trakcie sezonu było dużo kontuzji w drużynie, które na pewno nie ułatwiały stabilizacji składu i formy.

To prawda… Mało kto wie, jakie mieliśmy problemy ze zdrowiem. Trochę już gram w piłkę, i powiem szczerze, że pierwszy raz się spotkałem z czymś takim. Nie da się ukryć, że większość chłopaków nigdy nie trenowała na takim poziomie, na takiej intensywności. Dlatego liczę, że w następnym sezonie będzie lepiej, i te problemy będą nas omijać.

Powiedz jak u Ciebie ze zdrowiem? Bo chociaż jesteś w drużynie najstarszy, to zdrowotnie wyglądałeś najlepiej – byłeś gotowy do gry praktycznie zawsze. No i zostałeś najlepszym strzelcem Legii w tych rozgrywkach.

Jak mam być szczery, to nie mogę narzekać. Miałem całkiem niezły sezon, jestem z niego zadowolony, choć oczywiście uważam, że jest jeszcze kilka rzeczy do poprawy. Tak więc może być jeszcze lepiej. Oczywiście, w końcówce sezonu miałem kryzys, ale nie tylko ja, więc to jest pocieszające. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie moja forma będzie podobna. Choć wiem też, że są osoby, które chciałyby, żebym już nie grał i próbują mnie do tego zmusić na wszelki możliwy sposób. Mogę powiedzieć im jedno – to ja zdecyduję, kiedy zakończę swoją karierę.

Rozumiem, że informacje o zmianach kadrowych są na razie tajemnicą. Zdradzisz na jakich pozycjach zespół potrzebuje wzmocnień przed sezonem kolejnym?

Tak naprawdę, to potrzebujemy wzmocnień na każdej pozycji. Dobrze by było, żeby była większa rywalizacja w zespole.

Jak wyglądać będą same przygotowania do nowego sezonu – kiedy je rozpoczniecie, ile zamierzacie zagrać sparingów i jak z okresem roztrenowania, tj. od zakończenia ostatniego sezonu, a początkiem przygotowań do kolejnego?

Po zakończeniu sezonu mamy przerwę, teoretycznie przez cały czerwiec, choć kilku z nas ma jeszcze rozegrać dwa mecze towarzyskie z kibicami. Dla pozostałych jest to czas na wyleczenie urazów. Od połowy lipca zaczynamy okres przygotowawczy. W sierpniu zagramy, myślę ze cztery sparingi i pod koniec miesiąca zaczniemy rozgrywki ligowe.

Rozmawiał Bodziach