Kibice Legii przygotowali fetę-niespodziankę z okazji Waszego awansu do ekstraklasy. Było to faktycznie dla Was zaskoczenie? Nie zdawaliście sobie sprawy z tego, wracając z Łodzi?
Emil Krysiński: – Nie spodziewaliśmy się takiego przywitania przez kibiców. Było to bardzo duże, ale i miłe zaskoczenie. Nie ukrywam, że od momentu, jak zaczęliśmy budować futsalową Legię, po cichu wyobrażałem sobie , że kiedyś coś takiego nastąpi. Tak więc można powiedzieć, że spełniło się to, co sobie kiedyś wymarzyłem. 

Tym bardziej można żałować, że w tym jakże udanym sezonie, nie było publiczności na trybunach.
– Dokładnie tak. Tylko na pierwsze spotkanie w roli gospodarza, z KS Gniezno mogliśmy wpuścić 50 procent pojemności hali. Gra się dla kibiców. Nam bardzo zależy, aby na nasze mecze przychodziło jak najwięcej osób. Szkoda, że nasi fani nie mogli z nami na żywo przeżywać tych wszystkich emocji. 

Za Wami drugi sezon w wykonaniu Legii i drugi wywalczony awans. Ten chyba cieszy bardziej, bo rozgrywki zostały dokończone i mogliście świętować na boisku. W poprzednim sezonie tego zabrakło i o awansie dowiedzieliście się parę tygodni po ostatnim meczu.
– To był wyjątkowy sezon dla nas. Ten awans bardzo nas cieszy. Przed tym sezonem, mimo że byliśmy beniaminkiem w pierwszej lidze, i rozgrywaliśmy dopiero drugi sezon w historii sekcji, od samego początku mówiliśmy, że naszym celem jest walka o awans. Wydaje się, że oprócz nas samych, mało kto w to wierzył przed sezonem. Nawet drużyny, z którymi graliśmy na samym początku, bardziej doświadczone futsalowo od nas, mówiły, że Legia będzie musiała się dużo nauczyć. A jednocześnie spotkania z nami traktowali jako najważniejsze w sezonie. Pokazaliśmy, że mimo roli beniaminka, jesteśmy solidną drużyną i potrafiliśmy zrealizować cel. 

W nawiązaniu do tej nauki – musieliście być pojętnymi uczniami w tym sezonie. Wyciągaliście wnioski z meczów, w odpowiednich momentach wzmocniliście zespół i cały czas rozwijaliście się.
– W naszej drużynie zebrało się grono bardzo ambitnych ludzi, którzy mają jeden wspólny cel. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, wyciągaliśmy wnioski z każdego spotkania. Trenerzy uważnie analizowali każdy z meczów. Cały czas dążyliśmy do tego, aby nasza gra była coraz lepsza. Zdajemy sobie sprawę, że w naszej grze jest jeszcze dużo rzeczy do poprawy. Mimo tego, że udało się nam zrobić awans, przed nami jeszcze sporo nauki. Ale my jesteśmy bardzo ambitni i gotowi na ciężką pracę, która przed nami. Nie boimy się ciężkiej pracy. 

Trudno było o motywację graczy przed meczem z Victorią? Cel był znany, ale rywal zajmował ostatnie miejsce – nie było obaw, że nastąpi rozprężenie i przekonanie, że wygracie bez problemu?
– Przed meczem zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, jak blisko jesteśmy celu, który zakładaliśmy. Pojawiały się w szatni wśród zawodników głosy, że już jesteśmy w ekstraklasie. To normalne, że będąc tak blisko celu, myśli się o zrealizowanym celu. Chylę czoła przed sztabem trenerskim i zawodnikami, że w tamtym momencie, potrafili odciąć wszystko co było wcześniej w tym sezonie i skupić się tylko na tym jednym spotkaniu. Nasi gracze wyszli na mecz z Victorią w pełni zmobilizowani i to pokazuje, jaka grupa ludzi tutaj się zebrała i co chcą osiągnąć. 

W trakcie rozgrywek dokonaliście kilku zmian kadrowych. One pomogły w realizacji celu?
– Po każdym meczu analizowaliśmy z trenerami dane spotkanie. Takim przełomowym meczem, po którym podjęliśmy decyzję, że trzeba wzmocnić naszą drużynę, był przegrany mecz z Dragonem Bojano. Zadziałaliśmy bardzo szybko i wzmocniliśmy nasz zespół. Gra tej drużyny w następnych spotkaniach i wyniki przez nią osiągane pokazały, że to była słuszna decyzja. 

Chyba największą niespodzianką może być Szafrański – chłopak, który bardzo szybko po przyjściu do drużyny, wskoczył do wyjściowej piątki.
– Mateusz przyszedł do nas z czołowej drużyny grupy północnej I ligi, z Lublina. To chłopak, który ma bagaż futsalowych doświadczeń. Ponadto jest w kadrze reprezentacji Polski w piłce 6-osobowej. Przyszedł do nas po długiej i ciężkiej kontuzji. Na początku potrzebował czasu, aby zaaklimatywać się i odpowiednio odbudować. To jest zawodnik, który wniósł dużo do tej drużyny, zresztą jak każdy inny zawodnik, który znajdował się w kadrze. 

A ile zmian koniecznych będzie przed sezonem w ekstraklasie?
– Na pewno będziemy chcieli wzmocnić tę drużynę. Ciężko teraz powiedzieć dokładnie iloma zawodnikami. Jesteśmy na etapie rozmów z niektórymi zawodnikami, z częścią już rozmawialiśmy. Najważniejsze dla nas będzie zatrzymanie podstawowych zawodników naszej drużyny, którzy wywalczyli awans. W pierwszej lidze jeszcze część zawodników łączyła grę w futsal z piłką 11-osobową na trawie. Teraz chcemy odejść od tego – aby wszyscy czołowi gracze futsalowej Legii skupili się tylko na futsalu. Przed nowym sezonem chcemy się wzmocnić dwoma-trzema zawodnikami, ale to też jest zależne od tego, ilu graczy z obecnej kadry zostanie z nami na kolejny sezon.

Jaki będzie cel na najbliższy sezon?
– Nauka. Jesteśmy młodą drużyną, nasza sekcja nie ma jeszcze dwóch lat, bowiem dopiero 9 maja skończymy dwa lata. Zdajemy sobie sprawę z siły naszego zespołu, ale wiemy też jak duży jest przeskok między pierwszą ligą i ekstraklasą. Będziemy chcieli w każdym meczu wychodzić na boisko i wygrywać oraz godnie reprezentować barwy Legii Warszawa. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami ciężkie zadanie. Tym bardziej, że z 16-drużynowej ekstraklasy, spadać będzie 5 zespołów. Na pewno chcemy utrzymać się w ekstraklasie, uczyć i rozwijać. Nasz czas walki o czołowe lokaty w ekstraklasie jeszcze nadejdzie. 

Graliście w PP z AZS-em UW, przegrywając nieznacznie. Ten zespół jest tuż nad strefą spadkową z ekstraklasy – to może być taki wyznacznik Waszego potencjału? 
– Nie można tego tak postrzegać. Każdy mecz jest inny. W swojej krótkiej historii mamy wygrany sparing z Piastem Gliwice, czołową polską drużyną futsalową. To o niczym nie świadczy.   

Czy oprócz pierwszego zespołu, będziecie prowadzić również drużyny młodzieżowe? Jeśli tak to jakie roczniki?    
– Od początku istnienia sekcji oprócz budowy pierwszej drużyny i solidnych fundamentów pod jej funkcjonowanie celem było szkolenie  własnych roczników młodzieżowych. Bez własnych roczników młodzieżowych nie można mówić o w pełni funkcjonującej sekcji. Niestety ze względu na pandemie musieliśmy wstrzymać się z takim szkoleniem, ale jesteśmy już na ostatniej prostej, aby przejść do kolejnego etapu budowy naszej sekcji, czyli szkolenia chłopców urodzonych w latach 2003 – 2009. Więc informacji będziemy można już nie długo znaleźć na naszych social mediach oraz wszystkich mediach legijnych.

Futsalowa Legia zostaje na kolejny sezon w hali OSiR Włochy przy ul. Gładkiej?
– Hala przy Gładkiej jest dla nas bardzo gościnna. Dobrze nam się tutaj gra, ale na chwilę obecną, nie jestem w stanie w stu procentach potwierdzić, że zostaniemy w tej hali na kolejny sezon. 

Jak musi wzrosnąć budżet Legii na poziomie ekstraklasy? Wiadomo, że koszty funkcjonowania będą większe.
– W porównaniu z budżetem, który mieliśmy w pierwszej lidze, budżet wzrośnie prawie 4-krotnie. To robią się już poważne pieniądze. Robimy wszystko, aby do początku sezonu, budżet który sobie założyliśmy był spięty w stu procentach. 

Jak wyglądać będą przygotowania do nowego sezonu?
– Mimo zakończenia sezonu 2020/21, drużyna cały czas trenuje. Treningi mamy zaplanowane do końca maja. Później w pierwszy weekend czerwca planujemy rozegrać turniej z udziałem drużyn z ekstraklasy oraz I-ligowych. Po nim zakończymy treningi i do zajęć wrócimy wraz z początkiem sierpnia. Planujemy rozegrać w sierpniu cztery-pięć sparingów. Na początku września chcemy być już gotowi do występów w ekstraklasie. 

Rozmawiał Bodziach