Przed wyjazdowym spotkaniem z We-Metem Futsal Club Kamienica Królewska legioniści stawiani byli w roli faworyta. Nasza drużyna do spotkania przystąpiła bardzo zmobilizowana i skoncentrowana. Celem legionistów było zwycięstwo i potwierdzenie wartości naszego zespołu.

Od początku spotkania nasza drużyna ruszyła do ataków na bramkę gospodarzy. Oddawaliśmy dużo strzałów z dystansu, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, ale to gracze We-Metu, po dwóch szybko wyprowadzonych kontrach, już po sześciu minutach mogli cieszyć się dwubramkowym prowadzeniem. Strzelcem obydwu bramek był dla gospodarzy był Maciej Młyński. Legioniści nie załamali się takim obrotem wydarzeń na parkiecie i konsekwentnie realizowali założenia przedmeczowe. Konsekwencja i cierpliwość naszej drużyny, dała po upływie kolejnych 10. minut remis, za sprawą dwóch bramek Adama Grzyba który, rozgrywał bardzo dobre spotkanie. 

Kiedy wydawało się, że obie drużyny na przerwę będą schodzić z remisem, na 30 sekund przed końcem pierwszej części spotkania, bramkę na 3-2 strzelił Błażej Wenta. W przerwie w naszej szatni panował spokój. Po krótkiej analizie dotychczasowej gry, legioniści szybko udali się na boisko i w pełni skoncentrowani oczekiwali na swoich rywali. Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla naszej drużyny. Już w drugiej minucie, najlepszy strzelec Legii, Paweł Tarnowski doprowadził do remisu, a zaledwie dwie minuty później Mateusz Gliński wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Spotkanie rozgrywane było w bardzo szybkim tempie. Obie drużyny poszły na wymianę i pod obiema bramkami nie brakowało sytuacji bramkowych. Niestety zabrakło nam w tej części spotkania trochę spokoju, w efekcie czego, w 25. minucie na tablicy wyników widniał rezultat 4-4. Do remisu doprowadził Damian Konkel. 

Tego dnia remis jednak zupełnie nie satysfakcjonował legionistów. Nasi zawodnicy szybko przejęli inicjatywę i po bardzo dobrej grze, za sprawą Mateusza Glińskiego ponownie wyszli na prowadzenie (5-4). Po upływie kolejnych trzech minut, było już 6-4 dla Legii. Strzelcem bramki – Bartłomiej Świniarski. Gospodarze, aby zniwelować dwubramkową różnicę, wycofali bramkarza i grali w przewadze. Legioniści bardzo dobrze bronili, a w 37. minucie piłkę przechwycił Krzystof Jarosz i strzałem z własnej połowy podwyższył wynik na 7-4. Do końca spotkania pozostały jeszcze 3 minuty i ambitni gospodarze do ostatnich sekund walczyli o zmniejszenie przewagi naszej drużyny. Sztuka da udała im się za sprawą Bartosza Stencela, który ustalił wynik spotkania na 7-5. 

Spotkanie skończyło się zasłużonym zwycięstwem Legii Warszawa 7-5. Był to bardzo dobry mecz, rozgrywany w szybkim tempie, w którym nie brakowało emocji i tego co w futsalu jest najważniejsze – bramek. Drużyna w Kamienicy Królewskiej potwierdziła tym meczem, że dotychczasowe nie były dziełem przypadku. Tym bardziej cieszy nasze zwycięstwo. Za tydzień podejmować będziemy na własnym parkiecie zespół wicelidera rozgrywek, FC 10 Zgierz.