Juan Ignacio Casillas Santillana wzmocni nasz zespół przed sezonem 2021/22. Hiszpański golkiper ma 35 lat, a za sobą występy w naszym kraju w I lidze oraz ekstraklasie w zespołach Gatty Active Zduńska Wola (15 występów w sezonie 2018/19) oraz AZS-u UW Wilanów (12 meczów w ostatnim sezonie). Przygodę z piłką rozpoczął w wieku 10 lat w AD Extremadura FS. Zapraszamy do lektury ciekawej rozmowy z nowym bramkarzem naszej sekcji.

Jesteś w Polsce już dobrych kilka lat, więc zapewne “marka” Legii nie jest Ci obca?

Oczywiście! Legia to nie tylko największy klub w Polsce, ale i jeden z najbardziej rozpoznawalnych w całej Europie. W Hiszpanii każdy, kto interesuje się piłką nożną, słyszał o Legii. Legia jest tak dobrze znana w całej Europie również za sprawą fantastycznych kibiców. Już od pierwszego dnia, kiedy przyjechałem do Warszawy, wielu moich znajomych mówiło, że chciałoby odwiedzić to miasto, by obejrzeć mecz Legii na Łazienkowskiej. Mam zabawną anegdotę dotyczącą Legii: Kiedy zakomunikowałem rodzinie i przyjaciołom, że przeprowadzam się do Polski, aby pracować, oni cały czas żartowali – mówili ‘mówisz, że jedziesz do Polski do pracy, ale tak naprawdę pojedziesz tam grać w Legii’. Oczywiście sekcja futsalowa Legii jeszcze nie istniała. A teraz zobaczcie… Czasem marzenia się spełniają! Nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka…

Miałeś okazję gościć na meczu przy Łazienkowskiej 3 i doświadczyć tej atmosfery, z jakiej słyną fani Legii?

Byłem tam już kilka razy i każdy z nich był niesamowity. Moja żona, Ana uwielbia podchodzić blisko do Żylety, w strefie B1/B2 i śpiewać i skakać z nimi. Myślę, że nie jesteśmy jeszcze gotowi, aby do nich dołączyć – musimy ulepszyć znajomość legijnych pieśni (śmiech). Ale mam nadzieję, że wkrótce przywitają nas robiąc trochę hałasu! Za każdym razem, gdy wybieramy się na mecz Legii, świetnie się bawimy. To wyjątkowe doświadczenie. Polecam każdemu przynajmniej raz w życiu. Teraz marzę o podobnej atmosferze na wszystkich naszych domowych meczach. Będziemy potrzebowali, aby kibice przychodzący na nasze mecze, dopingowali nas cały czas. To zdecydowanie będzie naszą największą siłą. Już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę kibiców Legii w hali przy Gładkiej 18!

Co zdecydowało o przenosinach z AZS-u UW do Legii?

Jak możesz odmówić Legii?! To największe wyzwanie w moim sportowym życiu! Absolutny szczyt mojej kariery. Nie skłamię, jeśli powiem, że Legia to najważniejszy klub w jakim byłem. Ludzie w Legii – zarówno zawodnicy, kadra kierownicza, jak i cały personel, potraktowali mnie w tak miły sposób, obdarzając ogromną miłością, że nie sposób było odmówić. To spełnienie marzeń. Rozmowy z Legią rozpoczęły się już po opuszczeniu przeze mnie poprzedniego klubu.

Przygodę z futsalem rozpocząłeś już w Hiszpanii. Dlaczego bardziej odpowiada Ci ta dyscyplina od piłki 11-osobowej?

Tak, właściwie zacząłem grać w futsal w wieku ośmiu lat. To ponad 27 lat uprawiania tego niesamowitego sportu. Zacząłem, bo w mojej rodzinie miałem bliskiego przyjaciela rodziców, który był bramkarzem z drużynie z mojego miasta, w hiszpańskiej ekstraklasie. Chciałem być taki jak on i gdy tylko dotknąłem piłki, od pierwszej chwili wiedziałem, że będę bramkarzem. Miałem krótki okres grania w piłkę nożną – około sześciu miesięcy – ale w tej dyscyplinie byłem za mały jak na bramkarza, i bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że piłka nożna nie jest dla mnie (śmiech). Właściwie, kiedy gram w piłkę z przyjaciółmi lub w mniejszych turniejach, zawsze gram jako defensywny pomocnik. Lubię pomagać w destrukcji, ale w innej roli.

Do Polski trafiłeś przed pięciu laty. Opowiedz jak to się stało, że
przyjechałeś do naszego kraju.

Moja ówczesna dziewczyna, a obecnie moja żona Ana, przyjechała do Polski, aby w roku szkolnym 2015/16 studiować Erasmusa na Uniwersytecie Zielonogórskim. Przyjeżdżałem tu kilka razy, aby ją odwiedzać i tak bardzo polubiłem Polskę, że zacząłem myśleć o szukaniu pracy w tym kraju, co jednocześnie zbliżyłoby mnie do niej. Pewien stary przyjaciel, z którym mieszkałem podczas studiów w Madrycie, pracował w Warszawie i kiedy zobaczył na Facebooku zdjęcie, że jestem w Polsce, zaczęliśmy rozmawiać… i wreszcie dostałem pracę w jego firmie. Najgorsze jest jednak to, że kiedy przyjechałem do Warszawy, żeby zostać, moja żona musiała wrócić do Hiszpanii z powodu kończącego się Erasmusa! Tak więc spędziłem tu półtora roku sam, a kiedy ona skończyła studia w Hiszpanii, w końcu przeprowadziła się ze mną do Warszawa. To historia miłosna ze szczęśliwym zakończeniem (śmiech).

W minionym sezonie zagrałeś kilkanaście meczów w barwach AZS-u. Jak ocenisz ten sezon indywidualnie i drużynowo?

Szczerze mówiąc, wolę nie oceniać występów, w których nie brałem udziału od ponad pół roku. Po prostu starałem się dać z siebie wszystko na każdym treningu i meczu. Spędziłem bardzo dobry czas w tym klubie, tworzyliśmy historię i pobiliśmy kilka rekordów w sezonie, w którym wywalczyliśmy awans do ekstraklasy. To jest coś, co zawsze będę pamiętać. Gratuluję im walki do końca i utrzymania, bo nie jest łatwo utrzymać się w futsalowej ekstraklasie.

Miałeś już okazję trenować z Legią – jak ocenisz potencjał tej drużyny?

Myślę, że mamy bardzo zbalansowany zespół. Mamy w drużynie wielu doświadczonych zawodników, mistrzów Polski, chłopaków, którzy od dawna czekają na swoją szansę gry w ekstraklasie i chcą pokazać, że Ekstraklasa to zdecydowanie miejsce, w której mogą błysnąć. Mamy prawdziwe młode diamenty, które na pewno zaskoczą niejedną osobę! Mieszanka tego doświadczenia, które zapewnią weterani oraz gotowość młodych chłopaków do uczenia się i zdobywania doświadczenia, czyni z nas bardzo niebezpieczny zespół. Dobrze zbalansowany. Zapowiada się, że w Legii będzie naprawdę świetna drużyna, w której każdy będzie dawał od siebie wszystko co najlepsze. To, co najbardziej mi się podobało w czasie, gdy trenowałem z nimi przed tym sezonem, to fakt, że są prawdziwym “teamem”. Zespół i grupa są ponad wszystkim. Nie ma jednostek, ale zwarta grupa ludzi walczących o ten sam cel. Zawsze w dobrym otoczeniu, zawsze z radością i naprawdę ciesząc się każdym treningiem i meczem. Muszę przyznać, że bardzo lubię tę mentalność. Ufam każdemu z moich kolegów z drużyny i wiem, że także oni zaufają mnie. To element, który sprawia, że klub osiąga wysokie cele. To będzie ekscytujący i przyjemny sezon, co do tego nie mam wątpliwości!

Czego oczekujesz po występach w naszym klubie? Rywalizacja o miejsce w bramce na pewno nie będzie łatwa?

Całkowicie zgadzam się, że to nie będzie łatwe. Ale tak musi być! Im większa będzie konkurencja, tym większy wpływ będzie miała na zespół, a co za tym idzie, na wyniki. Naprawdę nie lubię tego uczucia, kiedy bramkarze są rywalami. Jesteśmy kolegami z zespołu, którzy starają się dać z siebie wszystko, aby zespół mógł zwiększyć wydajność. Tylko jeden może grać. Ale to nie znaczy, że reszta jest zła lub przestaje pracować. Sport to nie tylko szczyty. Jestem pewien, że każdy z nas będzie miał okazje, a patrząc na skład bramkarzy, jestem przekonany, że wszyscy bardzo pomożemy drużynie, niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdziemy. Sezon w Polsce mamy naprawdę długi i wszyscy musimy być przygotowani na swoją szansę, a kiedy ją otrzymamy, trzeba pomóc drużynie. Ze swojej strony obiecuję niekończącą się ilość pracy, poświęcenia, wsparcia i miłości do zespołu. Futsal to moja pasja, to moje życie i jestem w miejscu, o którym zawsze marzyłem, więc na pewno dam z siebie wszystko, aby zespół czuł się ze mną komfortowo, bezpiecznie, ufał mi i mógł na mnie polegać. Dla mnie największą nagrodą będzie to, że Adam, “Mati”, Tomek i pozostali koledzy z zespołu, będą chętnie ze mną pracować i współpracować, a jeśli nauczą się czegoś z mojego doświadczenia, to też będzie świetnie. Sam na pewno wiele się od nich nauczę!

Jaki stawiasz cel przed najbliższym sezonem?

Cel jest jasny. Legia to Legia. Tylko o tym myślę, to przyprawia mnie o dreszcze. Chcę cieszyć się tym rokiem z całym zespołem. Bez względu na to, czy wygramy, zremisujemy, czy przegramy, zawsze będziemy wierni naszym zasadom i kulturze, że w każdym meczu będziemy walczyć do końca, a kibice będą z nas zadowoleni, więc hala przy Gładkiej 18 będzie pełna na każdym naszym meczu. Już nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu!

Rozmawiał Bodziach