Za naszą drużyną pełne emocji spotkanie w Białymstoku. Już przed sezonem stawialiśmy drużynę Futbalo Białystok w roli drużyny, z którą przyjdzie nam rozegrać jedno z trudniejszych spotkań w naszej lidze. Do Białegostoku wybraliśmy się bez czterech zawodników, którzy ze względów zdrowotnych, nie mogli wystąpić w piątkowym spotkaniu. Mimo braków kadrowych, na Podlasie jechaliśmy po zwycięstwo, by podtrzymać zwycięską passę.

Spotkanie w Białymstoku rozpoczęło się od spokojnego ‘badania’ się nawzajem obu drużyn. Z upływem minut, obie drużyny zaczęły stwarzać sobie coraz więcej sytuacji bramkowych, ale pierwsza połowa nie obfitowała w zbyt wiele celnych strzałów. Obie drużyny grały twardo w obronie, skupiając się przed wszystkim na tym, by nie stracić bramki. Spotkanie było bardzo wyrównane, z delikatnym wskazaniem na gospodarzy.

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch dobrych akcji naszej drużyny. Niestety, po upływie pierwszej minuty, do głosu doszli gospodarze, który przejęli inicjatywę i rozegrali bardzo dobrych kilka minut, w których byli stroną przeważającą. W ciągu pięciu minut straciliśmy dwie bramki, których strzelcem był Jakub Małyszko. Gospodarze mieli również inne okazje do kolejnych trafień, ale bardzo dobrze w naszej bramce spisywał się Tomasz Warszawski. Przy stanie 2-0, Legia wróciła do swojej gry i powoli zaczęła przejmować inicjatywę, stwarzając klarowne sytuacje do strzelenia bramki kontaktowej. Ta sztuka udała się dopiero w 33. minucie gry Mateuszowi Glińskiemu, po bardzo ładnej akcji. Legioniści walczyli do końca i stwarzali sobie coraz więc sytuacji. Była walka o zmianę niekorzystnego rezultatu. Nasi zawodnicy grali coraz szybciej, a ich akcje były coraz groźniejsze, aż w końcu, w 38. minucie gry, strzelec dwóch bramek dla Futbalo, strzelił bramkę samobójczą. Na dwie minut przed końcem meczu był remis

Legioniści poszli za ciosem, chcąc wygrać to spotkanie. Bardzo dobrze w obronie grali gospodarze, ale Legia złapała wiatr w żagle i stwarzała kolejne sytuacje bramkowe, a w 39. minucie strzeliła bramkę na 3-2. Strzelenie bramki przez Mateusza Glińskiego, która dawała naszej drużynie prowadzenie, wywołała protesty wśród gospodarzy. Chwilę przed strzałem, w powietrzu głowami zderzyli się zawodnicy obu drużyn. Bramka pierwotnie uznana, po interwencji sędziego czasowego, została anulowana. Obaj sędziowie boiskowi nie widzieli zdarzenia, a decyzję o cofnięciu naszej bramki podjęli na podstawie… rozciętej głowy gracza gospodarzy, który zderzył się z Mariuszem Milewskim. Sędziowie odgwizdali jednocześnie faul naszej drużynie, a jako, że było to szóste przewinienie Legii, Futbalo otrzymało przedłużony rzut karny. Przy stanie 2-2. Jakub Małyszko wykorzystał rzut karny i Futbalo wyszło na prowadzenie.

Po rzucie karnym obu drużynom udzieliły się emocje, a sędziowie nie żałowali kartek. Przez ostatnich 40 sekund białostoczanie grali w osłabieniu, po czerownej kartce dla gospodarzy (za zbyt wulgarne protesty po początkowo uznanej bramce dla Legii).  Było to spotkanie walki, pełne emocji i dobrej gry obu drużyn. Nasi zawodnicy mimo tylko 40 sekund do końca spotkania, próbowali odwrócić losy spotkania. Niestety mimo dwóch okazji, nie udało się doprowadzić do remisu i doznaliśmy pierwszej porażki w tym sezonie.

W spotkaniu popełniliśmy kilka błedów, które nie powinny się nam przytrafić. Będziemy nadal ciężko pracować, aby wyelimować je i już w następnym spotkaniu ligowym będziemy chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę.

Kolejny mecz zagramy 31 października o godzinie 14:00 w hali OSiR Włochy.