Stawka meczu z Victorią była dla nas wcześniej bardzo dobrze znana – wyniki z ostatniego weekendu sprawiły, że Legia mogła przypieczętować awans do ekstraklasy na kolejkę przed końcem sezonu. Aby tego dokonać, konieczna była wygrana na własnym parkiecie z ostatnią w tabeli Victorią Sulejówek. Ostatecznie niedziela, 11 kwietnia 2021 roku zostanie zapamiętana przez warszawskich kibiców jako dzień, w którym legijni futsaliści po raz pierwszy w historii, zapewnili sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Legioniści podeszli do rywalizacji w pełni skoncentrowani. Nie było mowy o lekceważeniu przeciwnika, który w ostatnich pięciu spotkaniach był bliski sprawienia niespodzianek również w rywalizacji z ekipami wyżej notowanymi, o czym przekonał się choćby AZS UG. W kadrze naszego zespołu ponownie zobaczyliśmy Mateusza Olczaka, który w ostatnich spotkaniach pauzował z powodu urazu.
Nasz zespół rozpoczął bardzo dobrze. Już w 31 sekundzie, po dograniu piłki przez Michała Szymczaka, Mariusz Milewski schodząc do prawej strony boiska, wypracował sobie pozycję strzelecką i oddał silny i jakże precyzyjny strzał z dystansu w lewe okienko bramki Victorii. Nasz zespół bardzo szybko wyszedł na prowadzenie, ale niewiele brakowało, a radość trwała by bardzo krótko. Już w drugiej minucie Domżała dwukrotnie sprawdził dyspozycję Tomka Warszawskiego, który dwiema interwencjami zapobiegł utracie bramki przez nasz zespół. Kilkadziesiąt sekund później Bartłomiej Świniarski oddał trudny do obrony strzał po ziemi, który na róg sparował golkiper gości. Niedługo później nasi zawodnicy wykonali świetną wymianę podań, a nasz kapitan z lewej strony strzelił w krótki róg, po którym wywalczył rzut rożny. W 6. minucie nieznacznie nad poprzeczką strzelał Szymczak.
W 7. minucie gry Milewski lobem przerzucił piłkę nad obroną z Sulejówka, Mateusz Szafrański skleił piłkę i w sytuacji sam na sam uderzył po ziemi w długi róg, nie dając szans na interwencję Adrianowi Frankowskiemu. 2:0 i doskonały początek meczu w naszym wykonaniu. Minutę później dogodną okazję wypracowali sobie nasi rywale – błąd Glińskiego wykorzystał Szymon Szymańczuk – kapitan Victorii oddał groźny strzał, po którym Warszawski skracając kąt odbił piłkę ramieniem na róg. Następnie z dystansu uderzał Szarpak, ale i tym razem skutecznie bronił Warszawski, podobnie jak chwilę później po strzale Nowakowskiego. W 13. minucie gry Hamza Aarab dobrze dograł do Karola Domżały i ten miałby doskonałą okazję do zdobycia bramki, gdyby nie szybka i skuteczna interwencja Mateusza Olczaka.
Legioniści stwarzali sobie kolejne okazje do podwyższenia wyniku. Najpierw z metra Grzesiek Och trafił w słupek, a następnie Świniarski strzelał tuż obok bramki. Z kolei w jednej z akcji na połowę przeciwnika zapędził się Warszawski i Adam Grzyb w ostatnim momencie uratował nas – oddając instynktowny strzał – od straty piłki. Pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania legioniści strzelili gola na 3:0 – dogranie Pawła Tarnowskiego wykorzystał Adam Grzyb, który uderzył mocno i precyzyjnie, a piłka odbiła się jeszcze od lewego słupka zanim wpadła do bramki. Trzy minuty później gracze Victorii popełnili szóste przewinienie w I połowie, a do piłki ustawionej na 10. metrze podszedł nasz kapitan. Milewski mocno wykonał przedłużony rzut karny – piłka odbiła się od prawego słupka i wpadła do siatki. Prowadzeniem 4:0 zakończyło się pierwszych 20 minut gry.
Rywale z Sulejówka, nie mając nic do stracenia, już od początku drugiej części gry wycofali bramkarza i starali się wykorzystać przewagę w polu, by zniwelować straty. Niewiele brakowało, a manewr ten szybko przyniósłby efekt. Strzał Pawła Szymańczuka grającego w koszulce lotnego bramkarza trafił jednak w słupek naszej bramki. Następnie Szymon Szymańczuk w dobrej sytuacji uderzył obok bramki. W odpowiedzi Szafrański z ostrego kąta uderzał obok długiego słupka. W 23. minucie dwójkowa akcja Szymczaka i Jarosza powinna przynieść efekt bramkowy, ale strzał tego ostatniego z najbliższej odległości obronił bramkarz Victorii. Równie dogodną okazję miał Świniarski dwie minuty później – pierwszy jego strzał trafił w słupek, a dobitka z bliska poszybowała nad poprzeczką. W końcu w 27. minucie legioniści zdobyli pierwszego gola po przerwie. Na 5:0 podwyższył Jarosz, który na wślizgu wpakował piłkę do siatki, po dograniu z lewej strony od Olczaka. W 32. minucie Świniarski uderzał bardzo mocno z lewej strony, ale piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką i wyszła w pole. Niedługo później w miejsce Warszawskiego wszedł Paweł Wysocki, a później między słupkami stanął również Adam Świątkowski – tym samym wszyscy zawodnicy, którzy znaleźli się w kadrze meczowej na ostatni mecz sezonu na własnym parkiecie, wyszli na plac. Dwaj rezerwowi bramkarze po razie wyciągali piłkę z siatki. Najpierw Michał Madej silnym strzałem przy prawym słupku pokonał Wysockiego, a następnie ten sam zawodnik półtorej minuty przed końcem meczu pokonał Świątkowskiego. Dwa trafienia dla gości były przedzielone gole Mateusza Olczaka, którzy przejął piłkę na własnej połowie, poprowadził ją przez całe boisko i pomimo asysty obrońcy, skierował piłkę do siatki rywala. Wynik meczu na 7:2 ustalił 45 sekund przed końcem Paweł Tarnowski, strzałem przez całe boisko do pustej bramki.
Po końcowej syrenie miało miejsce świętowanie z okazji historycznego awansu naszej drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej. Legioniści w okolicznościowych koszulkach “Ekstraklasa jest nasza” odtańczyli taniec radości, skandując “Awans jest nasz!”. – Udało się nam zrealizować przedsezonowy cel, o którym mówiliśmy oficjalnie i głośno. Powiedzieliśmy sobie, że jeżeli pojawi się szansa awansu, to będziemy o to walczyć. Szansa pojawiła się już po pierwszej rundzie i na szczęście nie wypuściliśmy jej z rąk. Kluczem w dzisiejszym spotkaniu było to, by nie dać drużynie z Sulejówka strzelić bramki. Wiedzieliśmy, że to może podłączyć ich do tlenu, sprawić, że dzięki temu uwierzą. Wiedzieliśmy, że swoje szanse będziemy stwarzali i wykorzystywali. Udało się idealnie to spotkanie rozpocząć, trochę spokoju wprowadziło to do naszej gry, a kolejne bramki były już tylko kwestią czasu – powiedział po meczu zadowolony szkoleniowiec naszej drużyny, Paweł Juchniewicz.
Przed legionistami jeszcze jedno spotkanie kończące sezon 2020/21 – w najbliższą niedzielę czeka nas wyjazdowy mecz z Widzewem, drużyną która w rundzie rewanżowej spisuje się bardzo dobrze. Pomimo zrealizowanego celu na kolejkę przed końcem sezonu, także w Łodzi walczyć będziemy o komplet punktów.