W meczu 10. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa przegrała na własnym boisku z zespołem Futsal Leszno 4-5. Do przerwy legioniści przegrywali 2-3. Po czwartej porażce z rzędu i bez zwycięstwa w tym sezonie, nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Kolejne spotkanie odbędzie się 20 listopada o godzinie 18:00. Stołeczny zespół zmierzy się wówczas na wyjeździe z Dremanem Opole Komprachcice.
Początkowe minuty były bardzo spokojne i nie przyniosły dogodnych sytuacji podbramkowych dla żadnego z zespołów. W minucie kilka okazji do zdobycia gola mieli legioniści, ale ich uderzenia były blokowane lub niecelne. Tymczasem w 5. minucie na prowadzenie wyszli goście, po tym jak zmylił bramkarza. Tuż po wznowieniu gry ten sam zawodnik podwyższył wynik na 2-0. Błyskawicznie o czas poprosił trener Legii. Niewiele brakowało, wkrótce potem trzecią bramkę zdobył Kąkol. W 11. minucie po zagraniu z rzutu rożnego gola strzelił Andre Luiz. Na minutę przed końcem legioniści wykonywali rzut karny po zagraniu ręką jednego z zawodników drużyny gości, który pewnie na gola zamienił Mateusz Gliński. Chwilę później błąd popełnił Warszawski, na szczęście rywale nie zdołali go wykorzystać. Niestety, na 15 sekund przed końcem pierwszej części spotkania samobójcze trafienie zaliczył Davidson Silva.
Po przerwie strzałem pod poprzeczkę zdobył Yvaldo Gomes. W odpowiedzi, po dużym błędzie defensywy, do bramki trafił Davidson Silva. W 30. minucie goście wyszli z błyskawiczną kontrą, ale dobrze spisał się Warszawski. Chwilę później golkiper Legii musiał interweniować ponownie. Legia także miała swoje szanse, jednak dwukrotnie dobrze interweniował Orfeusz Jarożek. Na 8 minut przed końcem legioniści popełnili piąte przewinienie, co oznaczało rzut karny przedłużony dla rywali po każdym kolejnym faulu. W 35. minucie po rzucie wolnym i pięknej dobitce Davidsona Silvy legioniści doprowadzili do wyrównania 4-4. W 36. minucie goście wykonywali przedłużony rzut karny po zagraniu ręką przez jednego z legionistów. Górą z tej konfrontacji wyszedł jednak Tomasz Warszawski. Na niespełna 3 minuty przed końcem doszło do zderzenia głowami dwóch zawodników. Na szczęście obaj podnieśli się z parkietu. W 39. minucie pięknym strzałem w okienko bramkę zdobył Jakub Kąkol. Gospodarze zdecydowali się na wycofanie bramkarza, ale czasu było już bardzo niewiele. Jeszcze o przerwę poprosił trener z Leszna, ale wynik nie uległ już zmianie.