Legia, która zaczęła sezon od domowych wygranych z Red Dragons Pniewy i Sośnicą Gliwice, zremisowała na wyjeździe 4:4 z Eurobusem Przemyśl (beniaminek) w 3. kolejce Futsal Ekstraklasy. Poniedziałkowy mecz okazał się niezwykle szalony, obfitował w emocje i zwroty akcji. Dwie bramki w barwach “Wojskowych” zdobył Davidson Silva, a po golu strzelili Nuno Chuva oraz Rui Pinto.
Galerie

Niezła frekwencja na trybunach w Przemyślu, akcje od jednej do drugiej bramki, walka w środku pola, przechwyty, strzały z bocznych sektorów. Spotkanie od początku zapowiadało się ciekawie, beniaminek był blisko świetnego początku. Już w 2. minucie Hryhorij Zańko mógł zdobyć bramkę, mając przed sobą praktycznie pustą siatkę, lecz Andre Luiz kapitalnie zablokował uderzenie Ukraińca i ucieszył się z bardzo ważnej interwencji.

Chwilę później szansę wypracowała Legia. Rui Pinto dostał podanie prostopadłe od Luiza, a jego strzał na dalszy słupek okazał się trochę niedokładny. Okazje mieli też Luiz, Michał Klaus i Maciej Pikiewicz, który w 7. minucie otrzymał płaskie wycofanie z rzutu rożnego od Mykyty Storożuka, uderzył zza pola karnego, lecz Artur Kuźma udanie interweniował… głową. W tzw. międzyczasie Cristian Neme przyjął piłkę pod presją, ograł Nuno Chuvę, ale został zatrzymany przez Tomasza Warszawskiego.

W jednej z akcji Luiz oddał strzał z dystansu, Pikiewicz dopadł jeszcze do piłki na wślizgu, tuż przed bramką, lecz Kuźma nie dał się zaskoczyć. Potem Mateusz Wanat mógł dać prowadzenie Eurobusowi, ale Warszawski kapitalnie wygrał z nim pojedynek sam na sam.

W 13. minucie Legia strzeliła pierwszego gola w meczu. Błysnął Luiz, który minął Sebastiana Pawlaka na boku, pobiegł prawym skrzydłem, kapitalnie ograł Victora Diego poprzez założenie mu siatki, następnie podał na dalszy słupek, do Davidsona Silvy, ten spokojnie dostawił nogę i dopełnił formalności z najbliższej odległości.

Miejscowi mogli skutecznie odpowiedzieć. Luiz miał stratę pod presją, przy próbie wyprowadzenia, a Diego obił poprzeczkę. Warszawiacy stworzyli dwie niezłe szanse. Klaus dograł z lewej flanki w pole karne, Eryk Sarzyński mógł pokonać własnego bramkarza, ale Kuźma zbił piłkę na poprzeczkę. Później Storożuk, tak jak wcześniej, wypatrzył Pikiewicza poprzez wycofanie z rzutu rożnego, lecz “Piki” niecelnie uderzył.

W końcówce pierwszej połowy lepiej wyglądał Eurobus. Zespół z Przemyśla wywalczył parę stałych fragmentów, po których stwarzał zagrożenie. Krótkie rozegranie rzutu wolnego mogło przynieść wyrównanie miejscowym. Damian Demski mocno uderzył z dystansu, Sarzyński próbował jeszcze zmienić tor lotu piłki, ale ostatecznie ta przeleciała obok bramki.

Legioniści dobrze się bronili, a tuż po przerwie podwyższyli wynik. Neme nie przeciął dalekiego podania Warszawskiego na lewą flankę, Silva skorzystał z błędu Kolumbijczyka, zagrał wzdłuż boiska, a następnie otrzymał podanie zwrotne od Pinto i – tak, jak przy pierwszym golu – wykończył akcję na dalszym słupku.

Gospodarze podkręcili tempo, wypracowali parę szans, zepchnęli gości do defensywy i zdobyli 2 bramki w 24 sekundy. Najpierw Eurobus odzyskał piłkę w środku pola, Neme podał z prawej flanki na lewą stronę, do Jarosława Lebeda, który pokonał Warszawskiego po strzale bez przyjęcia. Po chwili miejscowi wyprowadzili zabójczą kontrę. Pawlak dośrodkował z bocznego sektora na dalszy słupek, a Kamil Bała pewnie wykończył akcję.

Wynik 2:2 spowodował, że mecz się otworzył. Sporo emocji pojawiło się zwłaszcza w 31. minucie. Najpierw 100-procentową szansę wypracował Eurobus. Silva niedokładnie przeciął dośrodkowanie z lewej strony boiska, Wanat miał przed sobą pustą bramkę, ale fatalnie się pomylił, uderzając jedynie w słupek. Sześć sekund później Legia odzyskała prowadzenie. Chuva dopadł do piłki na prawej flance i skutecznie strzelił bez przyjęcia.

To nie był koniec widowiska. W 33. minucie doszło do zamieszania przed polem karnym Legii, a Eryk Kiełbasa skutecznie uderzył. Potem Eurobus objął prowadzenie. Kuźma popisał się dalekim wyrzutem w boczny sektor, do Wanata, który kapitalnie huknął z ostrego kąta pod poprzeczkę.

Stołeczna drużyna wrzuciła wyższy bieg, więcej kreowała, a w 37. minucie doprowadziła do remisu. Silva popisał się odbiorem, ruszył środkiem i podał na bok, do Pinto, ten przełożył Kuźmę i trafił do siatki. Zańko próbował jeszcze ofiarnie interweniować, ale nie zdołał wybić piłki, z którą wpadł do bramki.

Po chwili Klaus popełnił faul w ataku. To oznaczało, że “Wojskowi” wykorzystali limit przewinień, a Eurobus wywalczył przedłużony rzut karny. Demski mógł zostać bohaterem miejscowych, ale z jego uderzeniem uporał się Warszawski.

Na 23 sekundy przed końcem Lebed nieprzepisowo powstrzymał Klausa, tym razem to gospodarze przekroczyli limit fauli, ale Storożuk nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego, uderzając nieco obok bramki.

Ostatecznie Legia zremisowała 4:4 w Przemyślu, a w sobotę, 30 września (godz. 18:00), zagra u siebie z We-Met Kamienica Królewska.