Adam Grzyb jest doświadczonym zawodnikiem, który ma na swoim koncie kilka sezonów rozegranych na zapleczu futsalowej ekstraklasy. Dwukrotnie w barwach AZS-u UW rywalizował w barażach o awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy. O występach w barwach Legii, sile naszego zespołu i szansach na wywalczenie awansu do I ligi, rozmawiamy z 28-letnim rozgrywającym.

Jak ocenisz poziom rozgrywek drugiej ligi futalu w minionym sezonie, szczególnie z perspektywy zawodnika, który kilka poprzednich sezonów spędził na poziomie pierwszej ligi?

Adam Grzyb: Moim zdaniem poziom rozgrywek w 2. lidze futsalu jest słaby. Wyróżniłbym drużynę z Garwolina i zespół AWF-u Warszawa, z którym notabene jedyny mecz w lidze przegraliśmy. Legia oraz wcześniej wymienione drużyny, mogłyby rywalizować na poziomie 1. ligi futsalu. Reszta zespołów w naszej lidze reprezentuje niski poziom.

Z perspektywy tego jednego, choć jeszcze niepełnego sezonu, jak ocenisz Legię – zarówno sportowo, jak i organizacyjnie?

Sekcja futsalu Legii jest bardzo dobrze zorganizowana. Dba o swoich zawodników pod każdym względem. Zawodnicy mogą liczyć na profesjonalną opiekę medyczną pod okiem doktora Bartosza Wasilczyka. Ponadto zespół został wyposażony w dresy i ortaliony, byśmy godnie reprezentowali klub na meczach wyjazdowych. Nie brakuje też cateringu podczas wyjazdów.

Sportowo prezentujemy się dobrze.

Po rozegraniu kilku sparingów z drużynami z 1. ligi i Ekstraklasy, stwierdzam że kibice mogą mieć duże nadzieje na futsal na najwyższym poziomie.

Niekwestionowanym liderem drużyny jest Mariusz Milewski, który tego doświadczenia, zarówno ligowego, jak i reprezentacyjnego, ma najwięcej z Was. Podglądanie go na treningach może pomóc każdemu z Was w rozwoju, podnoszeniu swoich umiejętności?

Mariusza kibicom futsalu nie trzeba przedstawiać. Znany jest w każdym mieście, gdzie był lub jest futsal. Jego ogromne doświadczenie pomaga nam nie tylko w meczach, ale i podczas treningów podpatrujemy jego zachowania na boisku. Myślę, że w 1. lidze będzie najstarszym królem strzelców.

Mecze, które toczyły się na styku, z reguły kończyliście po swojej myśli, w tym trzy zacięte spotkania ze Zdrowiem Garwolin. Wygrywanie w takich okolicznościach pozwala nabrać pewności siebie?

Myślę, że z drużyną Zdrowia, napędzaliśmy się wzajemnie. Do pierwszego starcia mieliśmy na koncie tylko samo punktów. Mecz w Garwolinie, w hali wypełnionej kibicami po brzegi, stał na dobrym poziomie. Właśnie takie mecze dały nam spore doświadczenie na przyszłość.

W Pucharze Polski potrafiliście pokonać Victorię Sulejówek, czyli beniaminka pierwszej ligi. Jako zawodnik z doświadczeniem na tym poziomie, powiedz, jak bardzo różni się poziom pierwszej i drugiej ligi?

Z roku na rok 1. liga futsalu jest coraz słabsza. W poprzednim sezonie z Ekstraklasy nikt nie spadł do grupy północnej pierwszej ligi, a dwa zespoły awansowały. W tym roku prawdopodobnie sytuacja powtórzy się przez COVID19, i nikt z ekstraklasy nie spadnie. Myślę, że także w pierwszej lidze, będziemy głównym kandydatem do awansu w kolejnym sezonie.

Jak ocenisz Wasze szanse na awans do pierwszej ligi, zakładając, że spotkania barażowe odbędą się?

Jeżeli spotkania się odbędą, zagramy z drużynami z Krośniewic i Białegostoku. Przede wszystkim drużyna z Podlasia będzie groźna. Mają w swojej kadrze kilku doświadczonych zawodników, którzy na hali grają od lat. Mimo to – faworyt jest jeden. Legia.

Gra w ekstraklasie to cel, jaki stawiasz sobie w najbliższej perspektywie? Na poziomie I ligi jesteś bardzo doświadczony, ale w najwyższej klasie rozgrywkowej, nie miałeś jeszcze okazji wystąpić.

W 1. lidze rozegrałem kilka sezonów. Z drużyną AZS UW dwa razy rozgrywaliśmy baraże o awans do Ekstraklasy. Dwa razy nieudane. Porównując kadrowo oba zespoły, mogę stwierdzić, że jestem teraz w silniejszej drużynie. Awans do Ekstraklasy to nie tylko mój cel. To cel całej drużyny.

Dość wcześnie rozpocząłeś grę w futsal. Jak do tego doszło, bo raczej wielu zawodników długo koncentruje się tylko na grze na zielonej murawie?

Historię trzeba zacząć od tego, że urodziłem się w Łęczycy, gdzie futsal był już grubo ponad 15 lat temu. Hurtap Łęczyca, notabene, w którym grał Mariusz Milewski, zdobył Mistrzostwo Polski w roku 2009. W mieście był wielki bum na futsal. Więc i ja z futsalem zacząłem dość wcześnie. W wieku 18 lat zostałem powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Kiedy wiedziałem, że na studia wybiorę się do Warszawy, od razu skontaktowałem się z kierownikiem AZS UW. Do stolicy przyjechałem już jako zawodnik niegrający na trawie od wieku juniora, i tak pozostało do dziś. Wolę futsal od małego. Zdecydowanie więcej dzieje się na parkiecie niż na trawie.

Rozmawiał Bodziach